Stretching – niedoceniany cudotwórca

O stretchingu wielu ćwiczących mężczyzn mówi z wyraźną pogardą, jako o sporcie dla kobiet, który włożyć można do jednej szufladki z aerobikiem i pilatesem. Nic bardziej mylnego. Prawidłowo skonstruowany trening oparty na stretchingu przyspiesza budowanie mięśni i pozwala osiągnąć to, co dotychczas wydawało się raczej niemożliwe. Kluczem do sukcesu jest jednak znalezienie dla stretchingu miejsca potreningowo. Przed treningiem intensywne rozciąganie bardziej zaszkodzi niż pomorze: zmniejszy przepływ krwi, czym upośledzi mięśnie, a także spowolni reakcje organizmu, przekładając się na moc na siłowni. Można przed treningiem pokusić się ewentualnie o tzw. stretching dynamiczny, uwzględniający aktywności takie jak wymachy oraz obroty. Po treningu jednak stretching w swej statycznej formie przyspieszy regenerację i pomoże pozbyć się zakwasów. Każdy mięsień można rozciągać nawet przez minutę. Rozciągając się codziennie przez miesiąc, zdecydowanie wzmocnimy siłę naszych mięśni. Naprawdę imponujące osiągnięcia zaś możemy spostrzec, znajdując czas na stretching dwa razy dziennie przez kilka tygodni.