XXI wiek to czas żywnościowych paradoksów. Z jednej strony mamy do czynienia z otyłością jako chorobą cywilizacyjną, z którą należy walczyć już tylko systemowo. Z drugiej zaś obserwujemy katastrofę związaną ze światowym niedożywieniem. Jakby te rozbieżności były jeszcze zbyt słabym obrazowaniem, dodać trzeba, że wiele osób, zmagających się z dodatkowymi kilogramami, wykazuje klasyczne objawy niedożywienia. Wszystko to dzieje się w otoczeniu, w którym co roku marnowane są tony jedzenia. Problemy dotyczą głównie osób, które większość swoich dochodów wydają na jedzenie. Wszelkie wahania i podwyżki na rynku spożywczym powodują wzrost ryzyka wykluczenia społecznego w tym zakresie. Co ciekawe: problem nie omija też wsi. Tereny na całym świecie coraz częściej wykupywane są przez koncerny, które co prawda deklarują otworzenie miejsc pracy i inwestycje, na tych deklaracjach jednak często się kończy. Tutaj właśnie swoje źródło ma problem tanich owoców oraz taniego mięsa. Jedyne rozwiązanie, jakie stoi przed człowiekiem to szukanie źródeł taniej i dobrej żywności. Kupując produkty tańsze lub wręcz promocyjne, nie zastanawiamy się nad tym, że oznaczają one kiepską jakość towaru.